Yhym. No więc od czego by tu zacząć...no może od czwartku...dzień zaczynał się jak codzień z Karoliną jęczałyśmy, jak my przetrwamy te 9 godzin...pierwsza lekcja.
Religia-minęła spokojnie i dosyć szybko jak to religia.
Historia-Pani wysłała nas do świetlicy. ^-^
Pod koniec przebywania w świetlicy wszyscy zaczęli mówić o wagarach, żebyśmy sobie wszyscy poszli, na początku nie podobał mi się za bardzo ten pomysł, bo początek szkoły i w ogóle. Potem jedenak się zdecydowałam, pobiegliśmy do szatni po kurtki, chcieliśmy wybiec, ale zadzwonił dzwonek, od strony boiska pedagog, od drugiej nauczycielka od matmy z którą mieliśmy mieć za chwile lekcje, a więc legło wszystko w gruzach. Okazało się jeszcze że jeden chłopak chce zostać, nie żeby jakiś kujon czy coś, gościu który sam często uciekał inny też się chciał wycofać, ale potem wzięli go siłą. A więc kontynuując...Zostało postanowione ze uciekamy po matmie...wszyscy z kurtkami na matme, nikt oczywiście niczego nie podejrzewał, Agata wepchała buty do plecaka. xD Większość lekcji zleciało na komunikacie w której były głównie piosenki (Rosyjska, Niemiecka, Angielska) Niemiecka, to był chyba zespół, który był nad morzem jak ja byłam. Chuj wie jak się nazywał... No dobra...nadszedł długooczekiwany koniec lekcji, wszyscy pobiegli w stronę wyjścia, jeden chłopak chciał się cofnąć, ale wzieli go siłą już jakoś, pobiegł po kurtkę, po czym wszyscy zaczeliśmy przekraczać bramy szkoły, nauczycielka od Polskiego ponoć patrzyła się na nas przez okno. xD Szliśmy sobie, do lasu, a to niedaleko szkoły, wszyscy byli podeksctyowani udaną ucieczką, chwile po opuszczeniu szkoły, zaczęli biec... nie wiedziałam czemu, no dobra też biegne, właściwie prawie nikt nie wiedział czemu biegniemy, w pewnym momencie zobaczyłam przy drugim wyjściu grupę ludzi, ktrórzy patrzyli się na nas jak uciekamy (uczniowie i nauczyciele), zaczęłam jeszcze szybciej biec. Potem wszyscy roześmiani, szliśmy sobie chodnikiem obok lasu, w strone osiedla leśnego, potem poszliśmy w głąb lasu, chuj wie po co, bo potem wspinaliśmy się pod prawie pionową górkę...no może troche przesadziłam, ale ciężko było. W końcu poszedliśmy posiedzieć, siedzieliśmy, gadaliśmy, śmialiśmy się. Poszłam z Karoliną w krzaki załatwić potrzebe. Gdy wróciłyśmy, wszyscy czekali, żebyśmy się zabrały.Czekaliśmy potem na tego chłopaka co został w szkole. Po czym poszliśmy na osiedle leśne, gdzie zaczęliśmy się zastanawiać gdzie idziemy, w końcu decyzja zapadła że idziemy do Dominiki i Weroniki (Bliźniaczek). No i jakoś doszliśmy do nich, usiedliśmy wszyscy, na kanapach, fotelach i podłodze. Chłopcy musieli niedługo iść, ponieważ miała przyjść najstarsza siostra z chłopakiem, a tylko dziewczyny mogły zostać. Siedzieliśmy, Weronika i Monika poszły po coś do żarcia, wróciły z Chipsami i paczką żelek. Ktoś wymyślił gre w butelke. Niektóre pytania były wręcz przerażające. No cóż...grałyśmy tak...z niecałą godzinkę, potem Ci którzy musieli iść, zaczęli się dobijać, chuj wie po co, bo niby się obrazili. Potem nikomu się już nie chciało grać, zaczęło się czesanie, prawie wszystkie dziewczyny były uczesane w koka, ja się nie dałam, bo wiedziałam że nie będzie wyglądać to za ciekawie, ja i jeszcze jedna miałyśmy inne fryzury niż pozostałe. Potem ja już z Moniką się zabrałyśmy stamtąd. Wróćiłam do domu, opowiedziałam bratu wszystko, powiedział że jak wszyscy to okej. Mama wróciła, powiedziałam że dzień jak codzień. Na drugi dzień poszłam do szkoły, miałam w dupie co będzie gadała facetka, do puki nie usłyszałam od Moniki ,,Pani na godzinie wychowawczej będzie dzwonić do każdego rodzica i informować o wagarach", serce mi zaczęło mocniej bić, mieliśmy iść jeszcze niby do pedagoga, ale nas to ominęło. Nadeszła godzina sądu...godzina wychowacza, wychowawczyni przy samym wejściu do klasy, sprawiała nie miłe wrażenie. Zaczęła wypytywać, prawie wszystkich, kto był na "wycieczce", widziała nas ponoć jej córka. Powiedziała że dostaniemy uwagi negatywne, obniżone sprawowanie o jeden stopień i telefon do rodzica, do mojej mamy się nie mogła na początku dodzwonić, co mnie w chuj ucieszyło, jak wróciłam do domu napisałam do mamy, żeby być może uprzedzić nauczycielkę, gdy wróciła wszystko wydawała się zwyczajne, ale potem pokiwała na mnie palcem, spytała się tylko z ilu lekcji uciekłam, gdzie byłam i tyle. Powiedziała że mam już więcej nie uciekać, to tyle z wagarów. Drugą część notki napiszę dzisiaj jeszcze jest 00:13 powoli wreszcie zasypiam.
skip to main |
skip to sidebar

Free Blogger Templates
This is a Multi Color template one page layout provided by TemplatesBlock.com for free of charge. There are 2 background graphics provided in the "images" folder. You may choose the one you like. Enjoy!
Details