A więc...wiem dziwny tytuł. Miałam napisać drugą część notki, ale nie byłam w stanie zaczne po kolei o co chodzi.
Fizyka - W tym roku nie idzie mi najgorzej z Fizyki moje oceny to: 5,3,2. :3 Tak właściwie to wzięłam ten temat, żeby opowiedzieć o najlepszej Fizyce jaką miałam. A więc...zaczynała się normalnie, pani dała nam zadania do zrobienia i poszła do kantorka, nie było jej przez większość lekcji, wszystkim to odpowiadało bo mogli gadać, poza Izą, która musi siedzieć z Wiktorem, który ciągle ją zaczepia i obmacuje mówiąc przy tym zdrobniale "Izka" żeby ją tylko bardziej wkurwić, dochodził koniec lekcji...cała klasa patrzyła się na Wiktora i Izę. Cóż...Izie póściły nerwy, chwyciła książkę od Fizyki, zamknęła ją i walnęła nią z całej siły Wektora (Tak na niego mówimy) w głowę. W tym samym momencie, akurat pani Warnel weszła do klasy z kantorka. Popatrzyła się z lekkim uśmiechem po czym powiedziała ,,Brawa dla koleżanki" zaczęła się śmiać i jej pogratulowała. XDDD Powiedziała że może jeszcze raz jak chce, lecz się nie dało bo Wektor się zastawiał rękoma. Pani powiedziała że gdyby to był ktoś inny to dostała by uwagę, ale że Wiktor to dobrze że wreszcie go walnęła. Aktualnie Wiktor został ostatnio przesadzony, więc Iza siedzi sama, wreszcie ma długo oczekiwany spokój.
Książka - Ostatnio zaczęłam się bardziej zadawać z Moniką, mamy trochę wspólnego w tym książki. Ja pożyczyłam jej "Christine" S. Kinga, a ona mi w zamian "Doktor Sen" też S. Kinga. Książka jest zajebista, lecz mam mało czasu żeby czytać, bo powinnam się w sumie zabrać za lekturę. Aktualnie jestem na 131 stronie, a jest około 600, czytam tylko w weekendy i trochę na przerwach, ale to rzadko, żeby facetka od polaka się nie skapnęła że zamiast lektury czytam coś innego.
Chomik - 3 października umarł mi Fredek. :c Mama pozwoliła mi tego dnia nie iść do szkoły mimo tego że miałam akurat najwięcej lekcji (9), więc miałam sporo do nadrobienia. Freda zakopałam obok Zuzi (jego córki) [*] [*] Miesiąc później umarł Marcinowi zwierzak, a niedawno Julce. Pani od polaka stwierdziła na zebraniu że Julka przesadzała z tym płaczem. Nosz kurwa mać, jak było przywiązana do zwierzaka to nic dziwnego.
Gorąca czekolada - Ostatnio mam fazę na gorącą czekoladę i kakao, potrafię wypić 3 w ciągu godziny, oglądając przy tym stare bajki z dzieciństwa. (H2o, Hannah Montana, 6 w pracy, Nadzdolni itd.)
To tyle. Tak w ogóle, ostatnio jakoś mniej słucham Gunsów zaczęłam słuchać Three Days Grace. Szczególnie "Pain" i "Never too late". To tyle. Cześć. Miłego dnia. :3
skip to main |
skip to sidebar

Free Blogger Templates
This is a Multi Color template one page layout provided by TemplatesBlock.com for free of charge. There are 2 background graphics provided in the "images" folder. You may choose the one you like. Enjoy!
Detailsniedziela, 24 listopada 2013
środa, 2 października 2013
Wagary, choroba. Część I
Yhym. No więc od czego by tu zacząć...no może od czwartku...dzień zaczynał się jak codzień z Karoliną jęczałyśmy, jak my przetrwamy te 9 godzin...pierwsza lekcja.
Religia-minęła spokojnie i dosyć szybko jak to religia.
Historia-Pani wysłała nas do świetlicy. ^-^
Pod koniec przebywania w świetlicy wszyscy zaczęli mówić o wagarach, żebyśmy sobie wszyscy poszli, na początku nie podobał mi się za bardzo ten pomysł, bo początek szkoły i w ogóle. Potem jedenak się zdecydowałam, pobiegliśmy do szatni po kurtki, chcieliśmy wybiec, ale zadzwonił dzwonek, od strony boiska pedagog, od drugiej nauczycielka od matmy z którą mieliśmy mieć za chwile lekcje, a więc legło wszystko w gruzach. Okazało się jeszcze że jeden chłopak chce zostać, nie żeby jakiś kujon czy coś, gościu który sam często uciekał inny też się chciał wycofać, ale potem wzięli go siłą. A więc kontynuując...Zostało postanowione ze uciekamy po matmie...wszyscy z kurtkami na matme, nikt oczywiście niczego nie podejrzewał, Agata wepchała buty do plecaka. xD Większość lekcji zleciało na komunikacie w której były głównie piosenki (Rosyjska, Niemiecka, Angielska) Niemiecka, to był chyba zespół, który był nad morzem jak ja byłam. Chuj wie jak się nazywał... No dobra...nadszedł długooczekiwany koniec lekcji, wszyscy pobiegli w stronę wyjścia, jeden chłopak chciał się cofnąć, ale wzieli go siłą już jakoś, pobiegł po kurtkę, po czym wszyscy zaczeliśmy przekraczać bramy szkoły, nauczycielka od Polskiego ponoć patrzyła się na nas przez okno. xD Szliśmy sobie, do lasu, a to niedaleko szkoły, wszyscy byli podeksctyowani udaną ucieczką, chwile po opuszczeniu szkoły, zaczęli biec... nie wiedziałam czemu, no dobra też biegne, właściwie prawie nikt nie wiedział czemu biegniemy, w pewnym momencie zobaczyłam przy drugim wyjściu grupę ludzi, ktrórzy patrzyli się na nas jak uciekamy (uczniowie i nauczyciele), zaczęłam jeszcze szybciej biec. Potem wszyscy roześmiani, szliśmy sobie chodnikiem obok lasu, w strone osiedla leśnego, potem poszliśmy w głąb lasu, chuj wie po co, bo potem wspinaliśmy się pod prawie pionową górkę...no może troche przesadziłam, ale ciężko było. W końcu poszedliśmy posiedzieć, siedzieliśmy, gadaliśmy, śmialiśmy się. Poszłam z Karoliną w krzaki załatwić potrzebe. Gdy wróciłyśmy, wszyscy czekali, żebyśmy się zabrały.Czekaliśmy potem na tego chłopaka co został w szkole. Po czym poszliśmy na osiedle leśne, gdzie zaczęliśmy się zastanawiać gdzie idziemy, w końcu decyzja zapadła że idziemy do Dominiki i Weroniki (Bliźniaczek). No i jakoś doszliśmy do nich, usiedliśmy wszyscy, na kanapach, fotelach i podłodze. Chłopcy musieli niedługo iść, ponieważ miała przyjść najstarsza siostra z chłopakiem, a tylko dziewczyny mogły zostać. Siedzieliśmy, Weronika i Monika poszły po coś do żarcia, wróciły z Chipsami i paczką żelek. Ktoś wymyślił gre w butelke. Niektóre pytania były wręcz przerażające. No cóż...grałyśmy tak...z niecałą godzinkę, potem Ci którzy musieli iść, zaczęli się dobijać, chuj wie po co, bo niby się obrazili. Potem nikomu się już nie chciało grać, zaczęło się czesanie, prawie wszystkie dziewczyny były uczesane w koka, ja się nie dałam, bo wiedziałam że nie będzie wyglądać to za ciekawie, ja i jeszcze jedna miałyśmy inne fryzury niż pozostałe. Potem ja już z Moniką się zabrałyśmy stamtąd. Wróćiłam do domu, opowiedziałam bratu wszystko, powiedział że jak wszyscy to okej. Mama wróciła, powiedziałam że dzień jak codzień. Na drugi dzień poszłam do szkoły, miałam w dupie co będzie gadała facetka, do puki nie usłyszałam od Moniki ,,Pani na godzinie wychowawczej będzie dzwonić do każdego rodzica i informować o wagarach", serce mi zaczęło mocniej bić, mieliśmy iść jeszcze niby do pedagoga, ale nas to ominęło. Nadeszła godzina sądu...godzina wychowacza, wychowawczyni przy samym wejściu do klasy, sprawiała nie miłe wrażenie. Zaczęła wypytywać, prawie wszystkich, kto był na "wycieczce", widziała nas ponoć jej córka. Powiedziała że dostaniemy uwagi negatywne, obniżone sprawowanie o jeden stopień i telefon do rodzica, do mojej mamy się nie mogła na początku dodzwonić, co mnie w chuj ucieszyło, jak wróciłam do domu napisałam do mamy, żeby być może uprzedzić nauczycielkę, gdy wróciła wszystko wydawała się zwyczajne, ale potem pokiwała na mnie palcem, spytała się tylko z ilu lekcji uciekłam, gdzie byłam i tyle. Powiedziała że mam już więcej nie uciekać, to tyle z wagarów. Drugą część notki napiszę dzisiaj jeszcze jest 00:13 powoli wreszcie zasypiam.
Religia-minęła spokojnie i dosyć szybko jak to religia.
Historia-Pani wysłała nas do świetlicy. ^-^
Pod koniec przebywania w świetlicy wszyscy zaczęli mówić o wagarach, żebyśmy sobie wszyscy poszli, na początku nie podobał mi się za bardzo ten pomysł, bo początek szkoły i w ogóle. Potem jedenak się zdecydowałam, pobiegliśmy do szatni po kurtki, chcieliśmy wybiec, ale zadzwonił dzwonek, od strony boiska pedagog, od drugiej nauczycielka od matmy z którą mieliśmy mieć za chwile lekcje, a więc legło wszystko w gruzach. Okazało się jeszcze że jeden chłopak chce zostać, nie żeby jakiś kujon czy coś, gościu który sam często uciekał inny też się chciał wycofać, ale potem wzięli go siłą. A więc kontynuując...Zostało postanowione ze uciekamy po matmie...wszyscy z kurtkami na matme, nikt oczywiście niczego nie podejrzewał, Agata wepchała buty do plecaka. xD Większość lekcji zleciało na komunikacie w której były głównie piosenki (Rosyjska, Niemiecka, Angielska) Niemiecka, to był chyba zespół, który był nad morzem jak ja byłam. Chuj wie jak się nazywał... No dobra...nadszedł długooczekiwany koniec lekcji, wszyscy pobiegli w stronę wyjścia, jeden chłopak chciał się cofnąć, ale wzieli go siłą już jakoś, pobiegł po kurtkę, po czym wszyscy zaczeliśmy przekraczać bramy szkoły, nauczycielka od Polskiego ponoć patrzyła się na nas przez okno. xD Szliśmy sobie, do lasu, a to niedaleko szkoły, wszyscy byli podeksctyowani udaną ucieczką, chwile po opuszczeniu szkoły, zaczęli biec... nie wiedziałam czemu, no dobra też biegne, właściwie prawie nikt nie wiedział czemu biegniemy, w pewnym momencie zobaczyłam przy drugim wyjściu grupę ludzi, ktrórzy patrzyli się na nas jak uciekamy (uczniowie i nauczyciele), zaczęłam jeszcze szybciej biec. Potem wszyscy roześmiani, szliśmy sobie chodnikiem obok lasu, w strone osiedla leśnego, potem poszliśmy w głąb lasu, chuj wie po co, bo potem wspinaliśmy się pod prawie pionową górkę...no może troche przesadziłam, ale ciężko było. W końcu poszedliśmy posiedzieć, siedzieliśmy, gadaliśmy, śmialiśmy się. Poszłam z Karoliną w krzaki załatwić potrzebe. Gdy wróciłyśmy, wszyscy czekali, żebyśmy się zabrały.Czekaliśmy potem na tego chłopaka co został w szkole. Po czym poszliśmy na osiedle leśne, gdzie zaczęliśmy się zastanawiać gdzie idziemy, w końcu decyzja zapadła że idziemy do Dominiki i Weroniki (Bliźniaczek). No i jakoś doszliśmy do nich, usiedliśmy wszyscy, na kanapach, fotelach i podłodze. Chłopcy musieli niedługo iść, ponieważ miała przyjść najstarsza siostra z chłopakiem, a tylko dziewczyny mogły zostać. Siedzieliśmy, Weronika i Monika poszły po coś do żarcia, wróciły z Chipsami i paczką żelek. Ktoś wymyślił gre w butelke. Niektóre pytania były wręcz przerażające. No cóż...grałyśmy tak...z niecałą godzinkę, potem Ci którzy musieli iść, zaczęli się dobijać, chuj wie po co, bo niby się obrazili. Potem nikomu się już nie chciało grać, zaczęło się czesanie, prawie wszystkie dziewczyny były uczesane w koka, ja się nie dałam, bo wiedziałam że nie będzie wyglądać to za ciekawie, ja i jeszcze jedna miałyśmy inne fryzury niż pozostałe. Potem ja już z Moniką się zabrałyśmy stamtąd. Wróćiłam do domu, opowiedziałam bratu wszystko, powiedział że jak wszyscy to okej. Mama wróciła, powiedziałam że dzień jak codzień. Na drugi dzień poszłam do szkoły, miałam w dupie co będzie gadała facetka, do puki nie usłyszałam od Moniki ,,Pani na godzinie wychowawczej będzie dzwonić do każdego rodzica i informować o wagarach", serce mi zaczęło mocniej bić, mieliśmy iść jeszcze niby do pedagoga, ale nas to ominęło. Nadeszła godzina sądu...godzina wychowacza, wychowawczyni przy samym wejściu do klasy, sprawiała nie miłe wrażenie. Zaczęła wypytywać, prawie wszystkich, kto był na "wycieczce", widziała nas ponoć jej córka. Powiedziała że dostaniemy uwagi negatywne, obniżone sprawowanie o jeden stopień i telefon do rodzica, do mojej mamy się nie mogła na początku dodzwonić, co mnie w chuj ucieszyło, jak wróciłam do domu napisałam do mamy, żeby być może uprzedzić nauczycielkę, gdy wróciła wszystko wydawała się zwyczajne, ale potem pokiwała na mnie palcem, spytała się tylko z ilu lekcji uciekłam, gdzie byłam i tyle. Powiedziała że mam już więcej nie uciekać, to tyle z wagarów. Drugą część notki napiszę dzisiaj jeszcze jest 00:13 powoli wreszcie zasypiam.
sobota, 21 września 2013
O Jezusie...
Wiem jestem leniem, bo mi się nie chce pisać lub że tak się wyrażę...nie mam weny. A więc zaczął się rok szkolny chujowo... No cóż...jakoś to trzeba przetrwać...druga gimnazjum...boże poniedziałek 7 lekcji we wtorek na 10 i do 14:24, środa 7 lekcji czwarek 9 piątek na 9 i kończe 13:30. O dziwo czwartek mija jakoś szybciej niż np. poniedziałek. Moje pierwsze oceny to 4+ z matmy i 5 z Fizyki. Czaicie to!? JA! niestety moje oceny z innych przedmiotów zdecydowanie się zaniżą. Mam na myśli j.angielski (miałam na semestr 4, a na koniec 3) i polski (miałam na semestr 3, a na koniec 4) Doszły do naszej klasy 3 dziewczyny okazały się całkiem fajne. ; ) Tak po za to nie wiem czy pisałam czy nie. Ale niedawno jeszcze bardziej polubiłam Marcina. ^-^ Tyle przygód z Izą...właśnie wróciłam z nią z dworu było zajebiście. Straszymy sobie czasem ludzi tzw. Alicją. Mówimy do niej i w ogóle, tyle że ona jest niby duchem. XD Pisałyśmy o niej na kartce, ale kartka trafiła do niewałściwych rąk. Zaczęłyśmy trochę panikować bo miał zanieść do pedagoga, poszłyśmy więc mu wszystko wyjaśnić i wychowawczyni, która "podobno" widziała kartkę. -.- Pedagog, psycholog i wychowawczyni mieli ubaw, szczególnie jak za każdym razem mówiłam ,,Żeby nie wyszło że jesteśmy jakkoś nawiedzone" Z Izą zaczęłyśmy już nieźle panikować... Odkryłyśmy nowe fajne miejsca tak w ogóle. I "tajne przejście", które okazało się nie tajne, bo na w-f czasami tamtędy przechodziliśmy. : [ Wpieprzam czekoladę popijając "Serduszkiem waniliowym", które dała mi Iza bo nie chciała już. Machał do nas jakiś gościu na motorze, zawsze spoko. XD Poznałam też ostatnio takiego Michała, który też jest zajebisty. Miał wiele ztyczności z rzeczami nadnaturalnymi. To tyle. Postaram się tu pisać jak tylko znajdę wenę. Do napisania tutaj, naszło mnie po czytaniu bloga pewnego chłopaka...konkretniej tego http://marzon113.wordpress.com/ Ciekawie się u niego czyta. Polecam. Przeczytasz kilka ostatnich notek, to będziesz chciał poznać wszystkie. (Ja tak miałam) ;_; Bay. ;3
poniedziałek, 15 lipca 2013
Welcome to the Jungle!
No więc...Witajcie...ponownie...Doszłam do wniosku, a raczej Iza mi uświadomiła że nie wyjaśniłam wcześniej o co chodziło z ochroniarzem...otóż...Pewnego słonecznego dnia...wyszłyśmy z Izą na dwór... i poszłyśmy do InterMarche...Iza zaczęła oglądać lalki, a ja biegać z patelnią i sitkiem, zakładając Izie na głowie. Iza oglądała ciągle zabawki, głównie lalki. W pewnym momencie skapnęłyśmy się że ochroniarz się na nas patrzy z góry (czyli tak jak by z piętra wyżej, nad kasami) Kiedy przemieszczałyśmy się po sklepie on przemieszczał się razem z nami w tym samym kierunku...cały czas się śmiałyśmy, a naradzałyśmy za zakrętami, tam gdzie nas nie widział...Iza próbowała się schować...to wyglądał zza boku jak by miał się za chwilę wyjebać, to samo było ze mną kiedy próbowałam się schować za plakat, zaczął się schylać i w ogóle. Jego "dyskrecja" też była śmieszna. Bałyśmy się go trochę na początku, wzięłyśmy soczek wieloowocowy i żelki, po czym poszłyśmy do kasy, gdzie nie miał na nas widoku...Stoimy sobie przy kasie, po chwili się odwracamy, a on stoi za nami i "układa koszyki" tak nagle...dziwne że zszedł równocześnie kiedy my wyszłyśmy po za zasięg jego oczu, czułyśmy na sobie jego zdenerwowane spojrzenie, był cały czerwony jak burak, wyszłyśmy śmiejąc się...potem nie pamiętam co robiłyśmy, ale śmiałyśmy się z niego i takie tam...znalazłyśmy drobne...więc poszłyśmy "po sok do inter", zerknęłyśmy kontem oka (czyli podniosłyśmy wysoko głowy) żeby sprawdzić czy jest, okazało się że już nas zauważył, szłyśmy dalej szukając soków...i oglądając przedmioty, stojąc przy żelkach odwróciłyśmy się i ujrzałyśmy go...okazało się że w okół nas się kręcił, Iza poszła do stoiska z perfumami, a ja "liczyłam pieniądze" cały czas się na mnie gapił i chodził w okół mnie...z Izą nie mogłyśmy ze śmiechu...kiedy do niej podeszłam, potem zaczął łazić w okół nas...wzięłyśmy soczek i wyszłyśmy, potem poszłyśmy trzeci raz, tak to wcale nie jest podejrzane! I znowu ta sama sytuacja...No więc o to chodziło w ostatnim poście z ochroniarzem. A co do dzisiejszego dnia to okej. Wstałam, poszłam do kościoła, wróciłam posiedziałam na kompie, zjadłam obiad i wyszłam na dwór z Izą. Poszłam po nią o 16:00, 16:03 byłam pod jej klatką, kiedy Iza raczyła zejść poszłyśmy do InterMarche (nie było naszego ochroniarza) Nie mogłyśmy wybrać pomiędzy czekoladą a żelkami więc wzięłyśmy oba, po za tym jeszcze, soczek jak zwykle wieloowocowy w kartoniku i bańki! ^-^ Poszłyśmy...poszukując pewnego domu...potem na muszle...chciałyśmy już jeść czekoladę i żelki, a tu nagle przyszedł chłopak i dziewczyna i usiedli nieopodal nas paląc papierosy. Zaczęłyśmy o nich "cicho" rozmawiać i pisać, aż w końcu sobie zaczęli iść..kiedy byli w nie wielkiej odległości od nas wydrałam się ,,Poszli!" zaczęłyśmy się śmiać...zjadłyśmy...itd. Poszłyśmy na polankę...tam zaczęłyśmy rysować pentagramy, pisać napis ,,Tu była czarna masza!" itd...potem chciałyśmy iść do zakazanego, zaczęłyśmy jakoś błądzić w końcu byłyśmy w środku jakiegoś lasu...
Iza-Ej, gdzie my jesteśmy?
Ja-Nie wiem, ale zawsze możemy się cof...nąć?
Rozejrzałyśmy się i nie wiedziałyśmy jak wrócić, zaczęłyśmy się mniej więcej cofać...zobaczyłyśmy w oddali jakiś dresów, zaczęłam z Izą gadać i jeden z nich się jakoś wtrącić wydarłam się do niego ,,A TY SIĘ ZAMKNIJ!"
Iza-A co jak teraz tutaj przyjdą i nam wpierdolą?
Ja-Ups...
Iza-To może uciekajmy, co!?
My-*zaczynamy spierdalać* za nami rzeczywiście było słychać tak jak by bieg, w końcu wiedziałyśmy gdzie jesteśmy, potem poszłyśmy do zakazanego, po drodze spotkałyśmy psy...zaczęłyśmy je wołać, ale one nie ufały zbytnio ludziom... potem nieopodal Zakazanego, Iza zaczęła puszczać bańki, a ja robiłam zdjęcia...A! Zapomniałam powiedzieć że w drodze do Zakazanego, zaczęłyśmy zbierać kafelki po czym je zakopałyśmy. W końcu kiedy udało nam się zużyć całe opakowanie baniek...Iza kopnęła je, a ono się rozpadło na kilka części...Zaczęłyśmy po woli wracać i w końcu rozeszłyśmy się do domów. Było wiele ciekawych dialogów, ale nie pamiętam. :c Ale myślę że ta notka jest wystarczająco długa, zresztą komu się będzie chciało to czytać, a jeśli tu dotarłeś/aś to jesteś wielki! ; ) Szacun dla Ciebie. :3 To tyle, cześć. ;*
Iza-Ej, gdzie my jesteśmy?
Ja-Nie wiem, ale zawsze możemy się cof...nąć?
Rozejrzałyśmy się i nie wiedziałyśmy jak wrócić, zaczęłyśmy się mniej więcej cofać...zobaczyłyśmy w oddali jakiś dresów, zaczęłam z Izą gadać i jeden z nich się jakoś wtrącić wydarłam się do niego ,,A TY SIĘ ZAMKNIJ!"
Iza-A co jak teraz tutaj przyjdą i nam wpierdolą?
Ja-Ups...
Iza-To może uciekajmy, co!?
My-*zaczynamy spierdalać* za nami rzeczywiście było słychać tak jak by bieg, w końcu wiedziałyśmy gdzie jesteśmy, potem poszłyśmy do zakazanego, po drodze spotkałyśmy psy...zaczęłyśmy je wołać, ale one nie ufały zbytnio ludziom... potem nieopodal Zakazanego, Iza zaczęła puszczać bańki, a ja robiłam zdjęcia...A! Zapomniałam powiedzieć że w drodze do Zakazanego, zaczęłyśmy zbierać kafelki po czym je zakopałyśmy. W końcu kiedy udało nam się zużyć całe opakowanie baniek...Iza kopnęła je, a ono się rozpadło na kilka części...Zaczęłyśmy po woli wracać i w końcu rozeszłyśmy się do domów. Było wiele ciekawych dialogów, ale nie pamiętam. :c Ale myślę że ta notka jest wystarczająco długa, zresztą komu się będzie chciało to czytać, a jeśli tu dotarłeś/aś to jesteś wielki! ; ) Szacun dla Ciebie. :3 To tyle, cześć. ;*
piątek, 28 czerwca 2013
Zakończenie roku! ^^
Dzisiaj zakończenie roku, zajebiscie było. :3 No więc może opowiem co robiłam, jak wyszłam na dwór..
Byłam sama z Izą, bo Karolina nie mogła wyjść...o 16:30 wyszłyśmy...poszłyśm y do Inter, zobaczyłyśmy naszego ochroniarza, latałyśmy jak pojebane po inter. XD Ale ochroniarz miał nas chyba w dupie :c Wyszłyśmy bez niczego...poszłyśmy do Capone na przeciwko, tam kupiłyśmy frytk, szłyśmy utrudniając sobie życie (jadłyśmy plastikowymi widelcami) jak nam się frytki kończyły doszłyśmy do wniosku żeby jeść rękami. xD Zjadłyśmy...Szłyśmy na muszlę...po drodze usłyszałyśmy krzyki ludzi, myślałam że słyszę Darię i Julkę o.o zobaczyłyśmy że ci ludzie zmierzają na muszlę...więc poszłyśmy dalej...potem skręciłyśmy i byłyśmy na drodze koło tego lasu z muszlą...skręciłyśmy w jakiś las. Gapiłyśmy się jak kretynki na przejeżdżających ludzi, nie wiedziałyśmy gdzie iść...co chwile się cofałyśmy w końcu weszłyśmy w głąb jakiegoś lasu...znalazłyśmy się nagle koło straży...o.o szłyśmy, znowu przez jakiś las...znalazłyśmy polanę...robiłyśmy zdjęcia...nagrywałyś my się...biłyśmy szyszkami, roślinami...wydawały śmy dziwne dźwięki, goniłyśmy zające, gapiłyśmy się na ludzi...w pewnym momencie zaczęłyśmy podskakiwać odwróciłyśmy się a jacyś goście się na nas gapią...XD Znalazłyśmy butelkę wody, powiedziałam Izie żeby podlała kwiaty czy coś. XD Ona podniosła, a woda się wylała okazało się że była otwarta...*Facepalm* zrobiła się kałuża...zaczęłyśmy na niej podskakiwać, potem zaczęłyśmy wszędzie biegać...wydawać dziwne dźwięki...Znalazłyśm y poziomki...schyliłyś my się posmakować, potem równocześnie sie po nie schyliłyśmy szybko, co było skutkiem że oberwałam od Izy ręką. XD Zaczęłyśmy się znowu śmiać...potem znowu dziwne dźwięki...podskakiwa łyśmy...śmiałyśmy się, tuliłyśmy.
Potem zbierałyśmy poziomki i wpierdalałyśmy...pot em zadzwoniła Daria...Iza zaczęła znowu wydawać dziwne dźwięki. XD W pewnym momencie jak gadałaś położyłam telefon na ziemi (miałam głośno mówiący) my śmiałyśmy się itd. Potem podniosłam telefon się wydarłam ,,Kurde, telefon mi się ujebał!" XD no skończyłyśmy z Darią gadać...potem poszłyśmy zbierać poziomki i zbliżać się w kierunku wyjścia...uzbierałyś my całe garście poziomek i wracałyśmy ścieżką, śmiejąc się itd...potem spotkałyśmy Izy mamę, Iza zaczęła do niej dziwne dźwięki wymawiać. XD Podniosła psa który przed chwilą srał XD
Potem już się rozeszłyśmy. Ogółem było zajebiście. :3 Szczęśliwych wakacji wszystkim :*
Byłam sama z Izą, bo Karolina nie mogła wyjść...o 16:30 wyszłyśmy...poszłyśm


piątek, 7 czerwca 2013
Zdjęcia, zakazanego, dziwnego napisy i tak dalej...
Miały być zdjęcia więc są. ;3 Męczę się z nimi jakieś 10 min. bo komputer nie mógł znaleźć odpowiednich miejsc na telefonie żeby znaleźć zdjęcia. :c Ale są! :3 Pierwsze zdjęcie przedstawia napis, którego nie mogłyśmy z Izą odczytać...
Napis nie jest za bardzo wyraźny wiem... : c Jak by komuś udało się to odczytać, niech napisze... ;3 gg.42849642 lub komentarz. ; ]
Następne zdjęcie przedstawia dwie drogi, po lewej stronie Iza widziała kobietę, która stała, gapiła się, a po chwili zniknęła, była ona ubrana na biało. Głupia ja tam poszłam, a Iza mi nie powiedziała o niej. :< Dopiero jak wyszłam z tego lasu. Więc tak...Lewa strona...tam gdzie Iza widziała Kobitę, prawa strona...Zakazany.
Następne zdjęcia przedstawiają kręgi z wczoraj...które niespodziewanie się nagle pojawiły na drodze...mimo że nikt tamtędy nie przechodził...
To chyba tyle zdjęć...Dzisiaj okej. ;3 Ja spadam, bo mi się oczy zamykają. :3 Dobranoc. :*
Wróciłam.
Cześć, wybaczcie że nie pisałam, nie miałam jakoś ochoty, tyle się pozmieniało...Nauki za dużo żeby tutaj wchodzić, ale na szczęście rok szkolny się kończy nie długo. :333 Mój facet od Angola, zadał dział do nauczenia na poniedziałek, świetnie! Muszę się nauczyć działu 2 i 4 bo muszę poprawić...+sprawdzian z matmy z proporcji (wprost proporcjonalne i odwrotnie) i Sprawdzian z Historii ze słówek, których w chuj dużo. Wczoraj byłam z Izą na dworze. Poszłyśmy na muszle...taka fajna muszla koncertowa (nie występują już na niej) w środku lasu, miałyśmy chipsy, ale zachciało nam się pić wiec poszłyśmy do mnie po kasę, potem do lidla i potem szłyśmy w stronę zakazanego, spotkałyśmy Kingę, która miała niezwykle "dłuuugi" spacer z psem. -.- Potem szłyśmy dalej, przy strumyku się zatrzymałyśmy, próbowałyśmy pogłaskać konia, niestety coś nam nie pozwalało, coś czyli nasz strach że nas kopnie. XD Po chwili przyjechał znajomy dzieciak na rowerze, powiedział że koń nazywa się kasztan i on nie kopie, jakoś mu nie zaufałyśmy, on do niego podszedł zwyczajnie i pogłaskał, po chwili odjechał na rowerze, my z Izą robiłyśmy kolejne podchody, ale nic z tego nie wyszło. :D Poszłyśmy dalej...zaczęłyśmy wrzucać kamienie do strumyka, Iza zobaczyła że coś pływa, wyglądało to jak dziennik lub portfel. Zeszłam na dół z długi kijem, kij okazał się za krótki...Iza zaczęła wrzucać kamienie żeby go poruszyć, w końcu mnie olśniło, pociągnęłam za takie zielsko które go otoczyło, razem z zielskiem przypłynął on. :3 Podniosłam okazało się że to kawałek drewna. -.- Potem Iza zaczęła się bawić w wyciąganie zielska, po kilku minutach przyjechał znowu ten sam dzieciak, dał mi pojeździć na rowerze, pojeździć czyli przejechać kilka metrów. XD Zaczął puszczać bańki, a my z Izą je łapać. XD Potem jak poszedł już, a raczej pojechał poszłyśmy do zakazanego prowadziłam Izę, ona szła z zamkniętymi oczami. Szłyśmy...szłyśmy...patrze a tu koparka bez właściciela-okay. Szłyśmy dalej...ja poszłam...coś tam robić już nie pamiętam. Iza po chwili powiedziała że widziała czarną postać która przeleciała nad ziemią o.o Poszłyśmy do Zakazanego po chwili. Prowadziłam Ize przez zakazany, bo Iza znowu zamknęła oczy...Po chwili usłyszałyśmy dziwny dźwięk...brzmiał troche jak śmiech taki zły śmiech. XD Zaczęłyśmy wracać...po drodze zobaczyłyśmy dziwne kręgi...kręgi których nie było jak przechodziłyśmy 5 minut temu. A Zapomniałam! Chwile przed zakazanym było coś napisane na ziemi...wieczorem dam zdjęcie, bo zrobiłam telefonem. Nic chuja nie dało się tego rozszyfrować...potem wróciłam do domu, dziś mam na 9 :333 i tylko 2 lekcje (Religia i w-f) w-f pewnie nie będzie...a Religi w piątki nie ma...potem ide na przedstawienie i do domu. ;3 Fajnie. Okej, ja spadam się ogarnąć. pa ; ]
wtorek, 23 kwietnia 2013
Ta Dam! Ja żyję!
Hej. No więc tak wiem,nie wchodzę tu ale to z powodu braku czasu. A teraz mam ponieważ są testy gimnazjalne ;3 łiii! 3 dni wolnego. No więc było kilka tygodni temu spotkanie klasowe. :3 Fajnie było poszliśmy na pizze, do wesołego miasteczka na samochodziki :D Daria kierowała a darła się na mnie >.< Okaj. Potem na stadion, śmialiśmy się wszyscy z Oli, którą wszyscy ,,kochają", mieliśmy nawet do niej zadzwonić, ale bali się niektórzy że przyjdzie. : c A tak ogólnie to ok. Ostatnio byłam z Darią na dłuuuuugim spacerze w lesie itd. c: Był też taki koncert tak jak by, zespoły fajne przyjechały, a mianowicie:
Nierdzewni
New Way
Ostatnie taki Trio
C-14
:3 Fajnie było, nawet wokalista New Way dał mi za darmo ich koszulkę. :3 Dzięki koleżance oczywiście, bo ona go znała. : 3 O dziwo, nie było tłumów pod sceną, ;c był tylko pan Marek (facet którego każdy zna z miasta, nie ma domu, ciągle chodzi pijany) :D No więc był z niego ubaw. Jak zaczęłam nagrywać zaczął mi tańczyć przed kamerą. Po czym zaczął biec energicznie w moją stronę. XD No to ogółem było zajebiście. :D
Dzisiaj miałam iść do Karoliny,ale jednak nie, o 12:20 ok. ide do Dari szkoły, na angol, a potem z nią i Magdą (jej koleżanką) na zakupy,na ten jej 3 dniowy plener artystyczny. To tyle cześć. ;*
sobota, 6 kwietnia 2013
Przepraszam...
Tak, wiem ostatnio nie pisze notek, ale to z tego powodu że nie mam czasu >.< U mnie fajnie. Dzisiaj prawdopodobnie o 16:00 na dwór z Kercikiem i Kingą. Ostatnio wkurwia mnie pewna osóbka, ci którzy od długiego czasu czytają bloga, mogą się domyślać o kogo chodzi. No więc oto ta osóbka, obgaduje mnie i Kercika, Darie i wgl. Daria niby dodaje zdjęcie jakiś dziewczyn na bloga i mówi że to ona >.< No tak kurwa, wstawiła tam zdjęcie, dziewczyny, ale to była ona, a na dodatek ja robiłam to zdjęcie >.< Tu jej blog... http://fucking-anarchist.blogspot.com/ Mały jebany kurdupel niech się odpierdoli wreszcie od nas....-.- Ugh. Ostatnio oglądałam fajny Horror ,,Nieproszeni goście" :3 Występuje w nim pewnym nie oczekiwany zwrot akcji. :3 Polecam...Doba ja idę pa może wieczorem coś napisze papa ;*
piątek, 29 marca 2013
29.03.13r. - Czyli najgorszy dzień w życiu...
No więc, obudziłam się, ale jeszcze poleżałam w łóżku, mama zrobiła mi śniadanie,zjadłam po czym poszłam zobaczyć jak się Zuzia trzyma, spała pod poidełkiem, oddychała szybciej niż wczoraj...Pogłaskałam ją po czym poszłam się umyć i ubrać. Miałam właśnie wychodzić z mamą na rynek, który jest otwarty co piątek raz w tygodniu. Przed wyjściem chciałam przenieść troszkę na ręcznik który jej włożyłam, żeby nie leżała pod poidełkiem które na nią kapało. Podniosłam ją delikatnie, po czym ona dostała tak jak by wstrząsu tzn. wyprostowała wszystkie łapki, po chwili lekko zgięła, po czym jej serduszko już przestało bić...Przykryłam ją. Po chwili przyszła mama i się zapytała co mam taką minę odpowiedziałam jej że Zuzia chyba umarła...Mam zapytała się jeszcze raz, niedowieżała trochę. Po pewnym czasie wyszłyśmy na rynku mama kupiła mi siwy sweter gdy wróciłam usiadłam trochę na notebooka i się dowiedziałam że Wuj Veron z Harrego Pottera dzisiaj umarł, miał 65 lat. Posiedziałam pół godzinki potem zabraliśmy się za ''wiosenne'' porządki...wieczorem posprzątałam chomik, Zuzie włożyłam do pudełka, na samym dnie była chusteczka złożona na połowę a na ściankach inne chusteczki przykryłam ją wyglądała jak by spała przykryłam jej główkę też. Teraz leży w pudełku na parapecie. ;_; Bo ziemia twarda i nie ma jak zakopać jej. :c No więc chwile po tym posprzątaniu okazało się że taty laptop się najprawdopodobniej zepsuł ;_; a tam były moje zdjęcia...Fuck. ;_; Poszłam do kościoła nogi mnie w chuj bolały. ;_; Widziałam dziewczynę w glanach w kościele ;_; Nikt mnie nie pociesza prócz Samarcii (Julki). A pamiętam jak wczoraj płakałam bo się bałam że się obudzę a jej serduszko nie bedzie bić...;_; Obudziłam się biło i to dosyć mocno, ale po tym umarła... Eh...Oto mój najgorszy dzień w życiu, chyba nie tylko dla mnie po kilka osób spadło ze schodów ajć... pa ;*
środa, 27 marca 2013
KU*RWA.
Dzisiaj patrze rano, a Zuzia, ma brzydkie futeko, kuleje i nie otwiera oczu. >.< Weterynarz zadzwoniła w końcu i powiedziała że dzwoniła do jakiejś babki która zna się na gryzoniach itp. I powiedziała że ,,To może być praktycznie wszystko" i mam 3 opcje:
1.Nakuć i zobaczyć czy to nie ropień czy coś takiego, ale może coś pójść nie tak i chomik może dostać wstrząsu i umrzeć :c
2.Zobaczyć czy da sie to wyciąć, jak nie to uśpić, można.
3.Zostawić w spokoju i obserwować dalsze zachowanie.
Potem napisałam co się stało chomikowi powiedziała że może mieć:
-Agresywność - wystraszyła się wczoraj i po tym jak spadła nie daje się dotknąć bo się potłukła, powinno jej przejść, może jedynie dać środki przeciwbólowe.
-Kuleje - Mogła przesunąć tego guza w stronę nóżki, albo faktycznie ma złamaną.
Tak po za tym myślę że ma brzydkie futerko bo po tym wczorajszym upadku nie ma siły się myć. Oczy nie wiem od czego... :c Może po prostu nie ma siły żeby je otworzyć, bo ciągle chce jej się spać... Miejmy nadzieje że wyzdrowieje :c Kiedyś chomik który miał guza w tym samym miejscu co ona żył jeszcze prawie rok, a guz był już na prawdę wielki, ona w porównaniu z tamtym ma mały. Dobra ja idę, trzymacie kciuki za nią i się módlcie :c Pa ;*
1.Nakuć i zobaczyć czy to nie ropień czy coś takiego, ale może coś pójść nie tak i chomik może dostać wstrząsu i umrzeć :c
2.Zobaczyć czy da sie to wyciąć, jak nie to uśpić, można.
3.Zostawić w spokoju i obserwować dalsze zachowanie.
Potem napisałam co się stało chomikowi powiedziała że może mieć:
-Agresywność - wystraszyła się wczoraj i po tym jak spadła nie daje się dotknąć bo się potłukła, powinno jej przejść, może jedynie dać środki przeciwbólowe.
-Kuleje - Mogła przesunąć tego guza w stronę nóżki, albo faktycznie ma złamaną.
Tak po za tym myślę że ma brzydkie futerko bo po tym wczorajszym upadku nie ma siły się myć. Oczy nie wiem od czego... :c Może po prostu nie ma siły żeby je otworzyć, bo ciągle chce jej się spać... Miejmy nadzieje że wyzdrowieje :c Kiedyś chomik który miał guza w tym samym miejscu co ona żył jeszcze prawie rok, a guz był już na prawdę wielki, ona w porównaniu z tamtym ma mały. Dobra ja idę, trzymacie kciuki za nią i się módlcie :c Pa ;*
wtorek, 26 marca 2013
Umierający chomik... :c
Siema, no więc u mnie chujowo, wróciłam ze szkoły, wzięłam Zuzie (chomika) i zobaczyłam że nadal ma coś na brzuchu i z boku, takiego jak by guza, poszłam do weterynarz, powiedziała że coś wyczuła, chciała zrobić USG czy jak to tam, chciała usiąść na stoliku, ale stolik był składany...spadła i upuściła chomika -.- Chomik się umył i wrócił do normy. Zbadała, lecz nie wiedziała co mu jest, gdyż byłam jej pierwszym klientem z chomikiem, powiedziała że zadzwoni najpóźniej jutro i mi powie co mu jest... Gdy wróciłam, zrobiłam lekcje itp. wzięłam chomika żeby zobaczyć co mu jest. Nadal miał brzydkie futerko po wizycie u weterynarza...tzn. takie posklejane, wzięłam go do łazienki żeby mu je trochę przetrzeć mokrą chusteczką, wytarłam trochę, lecz jak chciałam na sucho z ręcznikiem, zaczęła gryźć, nigdy jej takiej nie widziałam. Była cała zimna i się po chwili przytuliła i piszczała trochę, ten guz ją pewnie bolał włożyłam ją do akwarium przykryłam chusteczką i dałam ciepłe mleczko, po pewnym czasie dałam jej obok domek. Jak rano zastane ją w domku to znaczy że może się ruszać, bo jak ją miałam w łazience to się przewróciła na plecy i nie mogła wstać. Uhh...''Weterynarz" powiedziała że może to być co najgorsze nowotwór, ale dodała że może się mylić i może się okazać że to jest nie szkodliwe wystarczy podać antybiotyki i zginie... Mama powiedziała, że Zuzia zaczęła się tak zachowywać bo jest nadal przestraszona po tej kurwie weterynarz. Oby to była racja. Aktualnie ona śpi... Mam nadzieje że przeżyje :c Ja oczywiście się popłakałam, a mama na mnie nakrzyczała trochę. >.< I powiedziała że mogłam nie iść do weterynarz...Ale skoro ona coś wyczuła to chyba lepiej że poszłam....Bo jak bym nie poszła i by ona umarła to bym miała na sumieniu, że nie poszłam z nią do weta. Poszła bym do innego, ale na razie starczy jej jeden...Oby sobie ta weterynarz poszła, a przyszła inna bo ta to się kurwa nie zna na niczym, >.< Dobra idę, nie mam ochoty pisać... pa...Trzymajcie kciuki za chomika, może ktoś z was miał taką sytuację? Napiszcie w kom., albo na gg 42849642, lub na zapytaj.onet.pl jak masie ,,Sweet Michelle" Pa. ;* :c
niedziela, 24 marca 2013
Znowu zrobiło mi się słabo...
Siema, no więc z wielkim trudem dzisiaj rano wstałam, znaczy nie wstałam tylko usiadłam. :) Zjadłam śniadanie i wypiłam kawę. :3 Poszłam do kościoła, w kościele oczywiście tłum i zrobiło mi sie duszno i słabo, taka starsza pani zaproponowała mi żebym usiadła w ławce, ale i tak siedzieli w niej uciśnięci to powiedziałam że nie. Msze jakoś przetrwałam, tylko pod koniec wyszedł jakiś gościu i zaczął coś recytować myślałam że zwariuje >.< Jak wróciłam usiadłam na komputer...pogodziłam się z Darią, tak byłam z nią pokłócona, bo wczoraj kuzynka mnie zaskoczyła i przyjechała i nie mogła przyjść, a na dworze za zimno było i nie mogłam wyjść. Ale dzisiaj za to wyjdę z nią. Za pół godziny mam obiad, potem ide do sklepu zobaczyć za koszulką bo widziałam fajne nawet :3 A potem właśnie z Darią na dwór. Yh...Kiedy ta Zima sobie pójdzie? :c Teraz siedzę i bawię się z Fredzią, znaczy ona chodzi mi po klawiaturze. :D To ja idę pa ;*
sobota, 23 marca 2013
666
Wchodze sobie na bloga a tam...
,,1666 wyświetleń."
LOL. :D
Wczoraj, było spoko, poszłam do szkoły wróciłam, zjadłam naleśniki, wyszłam z Kingą, spotkałam Olę, powyzywałyśmy się. c: Poszłam z Darią, na plac, do lasu, do domów potem bo zimno. ;c Wieczorem sama w pokoju oglądając Paranomal Activity 4 :3 Myślałam że to będzie gówno, ale się pomyliłam, nie było aż takie straszne, ale nawet fajne. :3 Dziś przychodzi Daria,obejrzymy sobie właśnie znowu. Wieczorem włącze sobie ,,Mama" ;3 Też Horror. c:Jutro na dwór chyba z Kingą i Kercikiem. <3 Teraz siedzę i piszę z Darią i Izą. <3 Dobra idę bo nudno...pa ;*
środa, 20 marca 2013
,,69"
Ta liczba mnie ostatnio prześladuje, każdego dnia, kilka razy się z nią stykam, teraz wchodzę na bloga a tam...
Nie wiem czy widać, ale tam jest napisana liczba postów 69. -.- Dobra już dosyć z tym. Od poniedziałku mam rekolekcje, w poniedziałek nudno, wtorek, się dowiedziałam że jestem Sataniską, ponieważ oglądam Harrego Pottera itp. mój brat też nim jest bo gra w Assassin Creed, Diablo itp. Zresztą sprawdźcie sobie wpiszcie ,,Satanistyczne gry" i sobie zobaczcie być może też jesteście Satanistami. Dowiedziałam się też że Hello Kitty też jest niebezpieczna -.-. Dzisiaj poszliśmy do domu kultury, fajne nawet było przedstawienie o Synu Marnotrawnym, ale takim jak by współczesnym...Opowiem w skrócie... Był sobie syn i miał rodzinkę, zaczął domagać się pieniędzy od Ojca, aby mógł sam żyć, ponieważ nie mógł wytrzymać tego spokoju w domu. Dostał kase, zaczął urządzać imprezy itp. najebał się leżał pod stołem. itd...Chciał popełnić samobójstwo,ale mu przeszło. Poszedł do ojca swojego, ten go przyjął ubrał etc. Koniec. Po występie zostałam torturowana przez zespół ,Dejavu". A mianowicie zostałam zmuszona do oklasków przy piosence ,,Ona tańczy dla mnie" itp. -.- Potem poszliśmy do kościoła, po drodze, było mi zimno, ponieważ buty mi przeciekały i naleciała mi do nich woda, przed kościołem czekaliśmy jeszcze z 15 min. aż się skończy msza, a potem kolejne 10 aż wszyscy wyjdą. : / Po mszy, poszłam Karolinie zanieść lekcje i wróciłam do domu. Posiedziałam na kompie, ogarnęłam się, posprzątałam, poszłam do sklepu, wróciłam, mama już była, usiadłam na kompie itd... Spadam pa ;*
sobota, 16 marca 2013
:3
Siema, no więc pogodziłam się z darią to taki foch na 24 godziny. :D Dzisiaj prawdopodobnie do mnie przychodzi. :3 Tylko taty się muszę zapytać czy może... : > Wczoraj siedzialam do jakiejść 23 na kompie potem zachciało mi się spać. Dzisiaj obudziłam się ok. 10 wstałam, ubrałam się, zjadłam śniadanie i jestem na kompie. Zaraz posłucham sobie muzyki. ;3 Co by tu włączyć...może to? Guns N' Roses - Patience ;3 lub coś z Nirvany...Nirvana - Where did you sleep last night piosenka znana z reklamy marsa... dobra bo zanudzam. -.- Cześć, wieczorem coś napisze. :3
piątek, 15 marca 2013
: 3
Siema, siedzę dziś w domu, nie poszłam do szkoły. Rano się źle czułam więc napisałam do mamy czy mam iść do szkoły, ona po chwili zadzwoniła i powiedziała że mam zostać w domu i się położyć. Więc leże teraz czuje się lepiej. :3 Leżę i piszę z Julką i Izą :3 Daria się obraziła. Zaczęło się od tego że nie odpisałam jej przez niecałe 5 min. bo się bawiłam z chomikiem, ona napisała ,,Foch." trochę się kłóciłyśmy i zablokowałam ją na gg, po pewnym czasie odblokowałam,ale ona mnie też zablokowała. -.- A w niedziele miałyśmy wyjść...no to chyba już nie pójdziemy. Zdaje mi się że ona czekała na taką sytuację, żeby mogła napisać Foch i mieć mnie z głowy. -.- Dobra, dosyć o niej,ale mnie to wkurwia. za godzinkę nie całą przyjdzie Kercik przynieść mi lekcje,ale jak by nie przyniosła to bym nie miała jej tego za złe.:3 Od poniedziałku rekolekcje :3 Ale i tak pierwsze 3 lekcje będą -.- Dzisiaj droga krzyżowa przez miasto,ale nie wiem czy pójdę... : / Dobra idę bo zanudzam.-.-
środa, 13 marca 2013
Chora. :c
Siema, no więc poszłam dziś do szkoły iii...:
Polski-umarłam.
Matematyka-Praca klasowa.
Religia-miała baba próbę czy coś więc na świetlicy :3
Historia-Zadania. Cała się trzęsłam, praktycznie i dziewnie się czułam.
Poszłam więc do wychowawczyni czy by mnie zwolniła ona na to żebym poszła do pielęgniarki, bo ona musi jakieś papiery uzupełnić czy coś. Więc poszłam, razem ze mną Kinga,bo ona też się ,,źle czuła". Pielęgniarka zmierzyła mi temperaturę i ogólnie takie tam gadu gadu z nami :D Zapisała nas w jakimś notatniku czy coś i kazała Kindze zadzwonić do mamy, czy by po nas przyszła. Poszłyśmy na początek lekcji, po chwili przyszła mama Kingi i nas wzięła, poszłam do Kingi, pobawiłam sie z Fioną (psem) wypiłam herbatkę i przyszłam, jak wróciłam położyłam się na łóżku włączyłam notebooka i właśnie piszę z Darią i Kingą :3 Jutro ide najprawdopodobniej do szkoły, gdyż mam jutro prace klasową z wosu. -.- Ugh. Ale ogólnie to nudy... To tyle pa ;*
Polski-umarłam.
Matematyka-Praca klasowa.
Religia-miała baba próbę czy coś więc na świetlicy :3
Historia-Zadania. Cała się trzęsłam, praktycznie i dziewnie się czułam.
Poszłam więc do wychowawczyni czy by mnie zwolniła ona na to żebym poszła do pielęgniarki, bo ona musi jakieś papiery uzupełnić czy coś. Więc poszłam, razem ze mną Kinga,bo ona też się ,,źle czuła". Pielęgniarka zmierzyła mi temperaturę i ogólnie takie tam gadu gadu z nami :D Zapisała nas w jakimś notatniku czy coś i kazała Kindze zadzwonić do mamy, czy by po nas przyszła. Poszłyśmy na początek lekcji, po chwili przyszła mama Kingi i nas wzięła, poszłam do Kingi, pobawiłam sie z Fioną (psem) wypiłam herbatkę i przyszłam, jak wróciłam położyłam się na łóżku włączyłam notebooka i właśnie piszę z Darią i Kingą :3 Jutro ide najprawdopodobniej do szkoły, gdyż mam jutro prace klasową z wosu. -.- Ugh. Ale ogólnie to nudy... To tyle pa ;*
poniedziałek, 11 marca 2013
Stare,dobre czasy...
Tak siedzę, bo mi się nudzi... i przeglądałam stare notki i natrafiłam na tą: http://eternall-memories.blogspot.com/2012/08/rozwalasz-mnie-nawzajem.html Śmiałam się tak,że zleciałam z kanapy. :D Tak wiem jestem pojebana. Wczoraj przyszła Daria, oczywiście zażyczyła sobie 4 zapiekanki i Herbatę...ehh...te jej wymagania. Daria jeśli to czytasz,a za pewne czytasz to, Też cię kocham ;* :D A właśnie dała bym link do jej bloga, ale kurde nigdzie nie mogę znaleźć. ; c No więc jak wczoraj u mnie była, to oglądałyśmy film ,,Sytygmaty" :3 Przy czym oglądaniu, Daria się o mnie oparła, tak jak by przytuliła, przez co ją zaraziłam i jest chora. xD Po pewnym czasie tego siedzenio-leżenia wyczuła lizaka w kieszeni, przez co tak się uparła, że musiałam jej dać, żeby mieć spokój -.- Uparła w sensie, gapiła się na mnie xD Fajnie że obejrzałyśmy ten film bo właśnie chciałam sobie przypomnieć pewną rzecz,a mianowicie słowa Jezusa. ,,Bóg jest w Tobie i wokół ciebie, nie w budowlach z drewna i kamienia..." To tak na wypadek gdyby mi się nie chciało iść kiedyś do kościoła. :D Siedzę i oglądam Rodzinę zastępczą. Jutro sprawdzian z niemca,a ja sie nie uczyłam...:> Może następną notkę, napiszę jutro na informatyce, krótką,ale jednak, jak robimy coś na infie to możemy słuchać muzyki,a jakoś się tak składa że zawsze kliknę przez przypadek jeszcze facebooka,gg.pl itd. :D O dziwo...wychodzą mi szybko te prace na kompach, więc pomimo siedząc na tylu stronach jestem jedną z pierwszych osób które kończą pracę. :3 Dobra, bo już zanudzam, to pa ;*
sobota, 9 marca 2013
Ogłoszenia parafialne.
No więc, witajcie po długim czasie, zdecydowałam wrócić na tego bloga. Tu notki wychodzą jakieś, takie ciekawsze i ogólnie wolę tu pisać... No więc. Może opowiem co u mnie, jak ktoś nie czytał tamtego.
Chodzę teraz do 1 gim. mało kto tam słucha Rocka, Metalu itp. : c Większość to ,,Erekszynerki". Nauczyciele są spoko, po za Fizyką (drze się) i Matmą (ma słabe nerwy) oraz Polskim (próbuje być zabawna, co jej kompletnie nie wychodzi i ciągle mówi do nas ,,dziecko" ,,dziecinko" i ,,dzidziuś" co wkurwia jak nie wiem co -.-) Aktualnie piszę z Darią <3 i Patrycją. Dzisiejszy dzień był nawet, fajny. No więc zacznijmy od rana...
Obudziłam się o 7:30 ok. po czym włączyłam notebooka, weszłam na gg, nikogo nie było więc położyłam się spać. Obudziłam się o 10:35, poszłam się ubrać i zaczęłam składać łóżko, w pewnym momencie z pokoju obok wyszedł tata i powiedział z lekkim śmianiem się ,,Już wstałaś!?" Zaśmiałam się lekko i poszłam robić śniadanie, czyli zapiekanki :3 Karolina napisała czy bym mogła prędzej oddać jej zeszyt od Biologii, powiedziałam że tylko zjem śniadanie. Więc śniadanie jadłam, przepisując z niego moje braki w zeszycie. Poszłam i jej zaniosłam, jak wróciłam usiadłam na kompie i potem umyłam włosy, wysuszyłam. Pisałam z Darią, Karolina, Julką. Potem poszłam do Dari na film Black Witch Project, Horror okazał się tak ciekawy,że większość przegadałyśmy. Zdecydowałyśmy się włączyć Tropicieli Grobów i...znowu zaczęłyśmy rozmawiać. -.- Poszłam do domu. Mama się wkurzyła bo się okazało że będzie musiała iść znowu do pracy jutro. W sumie się jej nie dziwie też bym się wkurzyła. Zjadłam obiad i zadzwoniłam do Darii czy wyjdzie. Umówiłyśmy się pod sklepem, jak skończyłam z nią gadać tata pokazał mi fajny filmik z kotami xD Zagapiłam się na niego (filmik trwał 9 minut), gdy spojrzałam na zegarek zdecydowałam że wypadało by wyjść z domu... Wyszłam, więc pod klatką spotkałam Darię, zaczęłyśmy się kopać, po czym Darii zrobiło się za gorąco więc kupiła pałeczkę. Potem poszłyśmy na plac (tak wiem dojrzałe) ktoś krzyknął moje albo Dari imię, ja usłyszłam ,,Daria!" a ona ,,Agnieszka!" do tej pory nie wiadomo kto wołał i o kogo chodziło. Poszłyśmy potem nad strumyk i rzucałyśmy kamieniami w lód żeby się rozbił xD czasami się udawało...,ale czasami... Potem wracałyśmy po woli rozmawiając i się śmiejąc, gdy wróciłam, ogarnęłam się i poszłam do Kościoła. Wtedy przypomniała mi się moja rozmowa na gg z Izą...zastanawiałyśmy się co by było gdy by np. się weszło do kościoła i powiedziało Growlem ,,Ave Satan!" itp. :D Gdy wróciłam posprzątałam chomikom zajęło mi to 1,5 godziny, po czym usiadłam na kompie i piszę teraz tą notkę. :3 Tak jak widać możecie wejść na mojego starego bloga i porównać długość notki, widać że wolę, ten. http://saulieee.pinger.pl/
Ps.Blog Darii, która też dzisiaj wróciła na blogstop polecam, pisze zajebiste notki :3 http://fucking-anarchist.blogspot.com/
Chodzę teraz do 1 gim. mało kto tam słucha Rocka, Metalu itp. : c Większość to ,,Erekszynerki". Nauczyciele są spoko, po za Fizyką (drze się) i Matmą (ma słabe nerwy) oraz Polskim (próbuje być zabawna, co jej kompletnie nie wychodzi i ciągle mówi do nas ,,dziecko" ,,dziecinko" i ,,dzidziuś" co wkurwia jak nie wiem co -.-) Aktualnie piszę z Darią <3 i Patrycją. Dzisiejszy dzień był nawet, fajny. No więc zacznijmy od rana...
Obudziłam się o 7:30 ok. po czym włączyłam notebooka, weszłam na gg, nikogo nie było więc położyłam się spać. Obudziłam się o 10:35, poszłam się ubrać i zaczęłam składać łóżko, w pewnym momencie z pokoju obok wyszedł tata i powiedział z lekkim śmianiem się ,,Już wstałaś!?" Zaśmiałam się lekko i poszłam robić śniadanie, czyli zapiekanki :3 Karolina napisała czy bym mogła prędzej oddać jej zeszyt od Biologii, powiedziałam że tylko zjem śniadanie. Więc śniadanie jadłam, przepisując z niego moje braki w zeszycie. Poszłam i jej zaniosłam, jak wróciłam usiadłam na kompie i potem umyłam włosy, wysuszyłam. Pisałam z Darią, Karolina, Julką. Potem poszłam do Dari na film Black Witch Project, Horror okazał się tak ciekawy,że większość przegadałyśmy. Zdecydowałyśmy się włączyć Tropicieli Grobów i...znowu zaczęłyśmy rozmawiać. -.- Poszłam do domu. Mama się wkurzyła bo się okazało że będzie musiała iść znowu do pracy jutro. W sumie się jej nie dziwie też bym się wkurzyła. Zjadłam obiad i zadzwoniłam do Darii czy wyjdzie. Umówiłyśmy się pod sklepem, jak skończyłam z nią gadać tata pokazał mi fajny filmik z kotami xD Zagapiłam się na niego (filmik trwał 9 minut), gdy spojrzałam na zegarek zdecydowałam że wypadało by wyjść z domu... Wyszłam, więc pod klatką spotkałam Darię, zaczęłyśmy się kopać, po czym Darii zrobiło się za gorąco więc kupiła pałeczkę. Potem poszłyśmy na plac (tak wiem dojrzałe) ktoś krzyknął moje albo Dari imię, ja usłyszłam ,,Daria!" a ona ,,Agnieszka!" do tej pory nie wiadomo kto wołał i o kogo chodziło. Poszłyśmy potem nad strumyk i rzucałyśmy kamieniami w lód żeby się rozbił xD czasami się udawało...,ale czasami... Potem wracałyśmy po woli rozmawiając i się śmiejąc, gdy wróciłam, ogarnęłam się i poszłam do Kościoła. Wtedy przypomniała mi się moja rozmowa na gg z Izą...zastanawiałyśmy się co by było gdy by np. się weszło do kościoła i powiedziało Growlem ,,Ave Satan!" itp. :D Gdy wróciłam posprzątałam chomikom zajęło mi to 1,5 godziny, po czym usiadłam na kompie i piszę teraz tą notkę. :3 Tak jak widać możecie wejść na mojego starego bloga i porównać długość notki, widać że wolę, ten. http://saulieee.pinger.pl/
Ps.Blog Darii, która też dzisiaj wróciła na blogstop polecam, pisze zajebiste notki :3 http://fucking-anarchist.blogspot.com/